środa, 17 listopada 2010

Pierwsze koty za płoty


Na zrobienie albumu, notesu, czy przepiśnika trudno mi się zdobyć. Za małe mam jak narazie doświadczenie. Może kiedyś przyjdzie dzień,  w którym bez żadnych oporów podejmę się tego wyzwania. Tymczasem spróbowałam swoich sił w robieniu scrapuszka.
Nie miałam gotowego wkładu, więc musiałam sobie radzić inaczej. Skleiłam vikolem kartki, które wykorzystuję do drobnych notatek na lodówkę. Pięknie się skleiły.Następnie przystąpiłam do robienia okładki i ozdabiania. W moim skromnej przydasiowej szufladzie nie znalazłam też żadnego dużego kwiatucha, więc musiałam go zrobić sama. Nie jest piękny, ale mój ;)
To efekt mojej pracy.


5 komentarzy:

Witam Cię serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz i za czas jaki poświęciłeś dla mojej twórczości.